8.02.2014

Jak nałóg zwany zakupami na nas działa (How the addiction called shopping influences us)

http://flooks.net/wp-content/uploads/2014/05/shopping-hd-widescreen-high-definition-637956.jpg
Co sprawia, że nie jesteśmy w stanie oprzeć się kolejnej promocji? Że klikamy wieczorem "Kup teraz" aby sfinalizować zakupy w koszyku pod wpływem dobrego nastroju? Dlaczego kupujemy to, co pokazują nam inni?

Zakupy działają na niektórych niczym lek na depresję. Są uzależnieniem, nie różniącym się od innych, gorszych nałogów. Jak poznać uzależnienie? W wolnej chwili musimy coś sprawdzić w internetowym sklepie, śledzimy na bieżąco wyprzedaże dodając co raz coś do koszyka, wolny czas spędzamy chodząc tak po prostu po sklepach, a upatrzoną rzecz jesteśmy skłonni polować w całym mieście. W końcu ten sam hormon, serotonina, jest odpowiedzialny za szczęście towarzyszące nałogom, w tym i robieniu zakupów.

Dlaczego jest tak, że widzimy coś w sklepie czy w internecie, nawet przymierzamy, jest ok, ale myślimy, a kupię później. Mija chwila, upatrzona rzecz pojawia się w gazetach, na ulicy, na blogach, i nagle chcemy, musimy ją mieć! Biegamy po wszystkich sklepach w mieście, a tu rozmiaru brak. 

Dlaczego tak jest? Mimo, że chcieliśmy tą rzecz z początku, to potraktowaliśmy ją z obojętnością, myśląc, może jutro, może za miesiąc, nie przewidując jak zyska na popularności. Widok tej rzeczy u kogoś innego, czy w fajnym zestawieniu, przyprawia nas o palpitacje serce z myślą na czele - muszę ją upolować.

Zygmunt Freud, ojciec psychologii, tłumaczył,  że nasz układ nerwowy, id, zamienia ludzkie potrzeby na instynkty, marzenia, pracując z naszymi indywidualnymi potrzebami. Id nie jest świadomy potrzeb, ale wie, że tego chce i to teraz, tak jak dziecko płaczące bez końca. Potrzeby stają się większe, aż zamienią się w rzeczywistość. Chcemy chcemy, kupujemy.

Wyprzedaże mają to do siebie, że zachęcają do kupna czegoś, co normalnie byłoby nam zbędne. Ale jest tanie, ale w sumie ładne, przyda się. Nagle pojawia się sto wymówek, aby to mieć. Tak jak palacz pali kolejnego papierosa, wmawiając sobie, że niszczy sobie zdrowie, tak zakupoholik robi kolejny zakup, łapiąc się później za głowę z powodu kolejnych wydatków.

Świat ma na nas większy wpływ niż się nam wydaje. Widzimy coś na blogu, stronie czy w czasopiśmie i czujemy się zainspirowani. Jest w nas wewnętrzna potrzeba, aby dobrze i modnie wyglądać. Stąd biorą się potrzeby do robienia zakupów, pomimo myśli w stylu, "Muszę mniej kupować" czy "I tak mam tyle tego już." Bo za chwilę nasuwa się myśl "Przydadzą się wygodne buty" czy "Pasuje do czarnego żakietu" czy "Brakowało mi takiej." 

Kolejny zakup, kolejny wydatek, kolejne poczucie winy. Bo nałogi mają to do siebie, że nas uszczęśliwiają. Kto nie kupi zrozpaczonemu dziecku batonika czy zabawki? Nasz mózg jest jak dziecko, wystarczy odrobina przyjemności, aby zaspokoić pragnienie, w przeciwnym razie pojawia się żal i smutek. Tak jesteśmy skonstruowani. Tak to widzę. Freud byłby ze mnie dumny. 
How the addiction called shopping influences us

What causes us to refuse to resist yet another sale? That we click "Buy now" in the evening to finalize the sale of items added to a cart because of a good mood? Why do we buy, what others show us?

Shopping works on others like a pill for depression. It's addictive, not different from other, worse addictions. How can we recognize this addiction? In our free time, we have to check something in an online store, we regularly follow trends adding something to our shopping cards, we spend time after work simply browsing stores, and if we want something we're able to hunt it all over town. After all, the same hormones, serotonin [and dopamine], are responsible for happiness that accompanies addictions, including shopping.

Why is it so, that we see something in store or online, try it on, it's ok, but we think, I'll buy it later. A while later, the desired thing appears in magazines, on streets, blogs and suddenly, we want it, need to have it! We run around the shops in the city, but the size is gone.

Why is this so? Despite us wanting the item in the first place, we treated it with indifference, thinking, maybe tomorrow, maybe in a month, not predicting how it will gain in popularity. The sight of that item on someone else or in a cute outfit idea, gives us heart palpitations with the leading thought - I have to hunt it down.

Sigmund Freud, father of psychology, explained, that our nervous system, id, changes human desires into instincts, wishes, working with our individual needs. Id is not conscious of the need, but knows, that it wants it and wants it now, like a child crying endlessly. Our needs get bigger until they turn into reality. We want, want, we buy.

Sales have it in them, that they persuade to buy something that we otherwise wouldn't need. But it's cheap, it's actually quite nice, it will be useful. Suddenly a hundred excuses arise in order to have it. Like a smoker needing another cigarette telling himself, his health is being destroyed, so a shopper shops again, banging herself later on the head due to continuous spending.

The world has a bigger influence on us than we'd think. We see something on a blog, website or in a magazine and feel inspired. There's a conscious needs in to to look good and stylish. That's where the need to shop comes from despite thoughts like, "I need to buy less" or "I already have so much." Because a while later we think "I could use those comfy shoes" or "It matches my black blazer" or "I lacked something like this."

Another item bought, another expense, another feeling of guilt. Because additions have it in them, that they make us happy. Who wouldn't buy a crying child some candy or a toy? Our brain is like a child, a little pleasure is enough to satisfy a need, otherwise, sadness and regret appear. That's how we're made. That's how I see it. Freud would be proud.