5.22.2014

To już nie ten sam Amerykański sen (It's not the same American dream anymore)

http://d.wiadomosci24.pl/g2/d2/af/66/57843_1202655439_1077_p.jpeg
Gdy będąc jeszcze dzieckiem planowałam z rodzicami powrót do Polski, było to bardzo odległe i trochę nierealne marzenie. No bo nie poradzę sobie w polskiej szkole, no bo nie znam realiów i wydaje mi się, że jest lepiej niż jest naprawdę. Ale ja wiedziałam swoje. Zawsze byłam uparciuchem i dopięłam swego - wróciłam do Polski po 18 latach pobytu w Stanach.


Nudzi mnie już odpowiadanie na pytanie: dlaczego wróciłam? Wielu osobom wydaje się, że będąc tam, jest się w innym, lepszym świecie, bo tak było kiedyś, ale to się zmieniło. Kiedyś wypominałam rodzicom to, że mnie tam zabrali w wieku 4 lat, ale teraz jestem im wdzięczna. Dostałam od tego kraju więcej możliwości, miałam dobre dzieciństwo, skończyłam świetne studia, nauczyłam się biegle amerykańskiego, i doświadczyłam więcej niż przeciętna osoba. Patrzyłam także jak Ameryka się zmienia, i jak zmienia się Polska. Można powiedzieć, że Polska się stale rozwija i dogania inne kraje, lecz wiele osób nie wykorzystuje danych im możliwości, robiąc to co Polacy robią najlepiej - narzekając.


Coroczne wakacje w Polsce sprawiały, że ze łzami w oczach i złością witałam rodziców na lotnisku w Nowym Jorku. Rok szkolny trwał w najlepsze a ja odliczałam miesiące, tygodnie, dni do wakacji w Polsce. Największą karą np. za złe zachowanie czy gorsze stopnie było "Nie polecisz do Polski!" W Polsce, zawsze czułam, że jestem w domu. Uwielbiałam spotkania rodzinne, ale przede wszystkim, kochałam życie wśród swoich, kochałam łąki, lasy, świeże owoce, chłodniejsze lata (w porównaniu do upalnych, wilgotnych 40-stopniowych dni w Nowym Jorku). Gdy mówiłam, że kiedyś tu wrócę na stałe, rodzinna się ze mnie śmiała, a obcy ludzie patrzyli z niedowierzaniem. Rodzica dbali o to, żebym nie zapomniała języka, ale wiele rzeczy nauczyłam się też sama. 
Denerwują mnie pytania takie jak, "Ale umiesz pisać po polsku?" bo nie każdy jest jak pseudo-celebrytki, które wyjeżdżają za granicę, i rok później "już nie mówić po polski." Nie wiem, co jest tak wspaniałego w życiu poza domem. Amerykańce uważają Polaków za chłodnych, wiecznie pijących, i to jest przykre, myślą, że w Polsce jest zimno jak na Syberii (o ile w ogóle wiedzą, gdzie znajduje się Polska), i nie znając historii, obwiniają nas, zwłaszcza Żydzi, za obozy koncentracyjne, nie patrząc na to, że Polacy ryzykowali własnym życiem aby ludzi ratować. Oceniają ludzi po nazwisku - pytano mnie, czy znam angielski, lub odrzucano moje CV, bo moje imię "ciężko się wypowiada." Raz usłyszałam, że "moi rodzice byli kreatywni nadając mi imię Aleksandra przez ks" a tyle wersji swojego imienia/nazwiska, to chyba nikt w życiu nie słyszał.


Do dziś słyszę "po co wróciłaś? Przecież tam jest lepiej!" od osób, które nigdy tam nie były. Lubię Nowy Jork, ale przez dwa tygodnie gdy wpadam tam z wizytą, a nie na stałe. Dusiłam się tam i ciągle czułam się obco. Pragnęłam założyć polską rodzinę i zbudować domek w Polsce, jak i pracować w Polsce, wykorzystując swoją światową wiedzę i biegły angielski. Zakochać się zakochałam, a nad resztą pracuję. Mam za sobą kilka staży pracy, a co będzie w przyszłości - nie wiadomo. Wiem na pewno, że chcę pisać, bo to kocham, tak samo jak kocham PR czy social media. Przyszłość wiąże z Polską i nawet w najgorszych chwilach, nie posłucham mamy i nie wrócę tam. 


Dolary mi szczęścia nie dadzą, a tu jest mi dobrze. Tu chcę żyć, bo tu spełni się mój sen. Amerykański sen może kiedyś istniał, w latach 90 gdy wszyscy tam emigrowali, ale czasy się zmieniły i Polska jak i Europa mają także dużo do zaoferowania, a może nawet i więcej. Jeśli ludzie chcą, niech wyjeżdżają, niech przekonają się na własnej skórze jak wygląda życie za granicą. Ja mam swój bagaż doświadczeń i na razie mi wystarczy. Teraz pracuję nad spełnianiem własnych marzeń, tu w domu, w Polsce. 


It's not the same American dream anymore

When I was still a child I planned to come back to Poland, but this was a far-off and a bit unrealistic dream. Because Polish school would be too difficult for me, because I don't know the Polish reality and think it's better here than it really is. But I had my own knowledge. I was always stubborn and stuck to my own - I came back to Poland after living in the US for 18 years.


I'm bored now with answering the question - Why did I come back? Many people think that living there is like living in a different, better world, because that's how it was back then but that changed now. I complained to my parents about taking me there at age 4 but today I'm grateful. That country gave me more opportunities, I had a good childhood, finished a great university, learned fluent accent-less English and experienced more than the average person. I watched the US change and I watched Poland change. You can say that Poland is constantly evolving and catching up with other countries, but many people don't take advantage of the opportunities given to them, doing what people in Poland do best - complain.

My yearly summers in Poland resulted in tearful returns full of anger as I greeted my parents at the NYC airport. The school year went on but I counted off months, weeks, days until the next summer in Poland. The biggest punishment for bad behavior or low grades was "You're not going to Poland!" In Poland, I always felt right at home. I loved family outings, but above all, I loved life with my people, I loved the fields, forests, the fresh fruit, cooler summers (as compared to hot, humid, 100 degree NYC summers.) When I said I'd come back here for good some day, my family would laugh, while strangers would look at me with surprised faces. My parents made sure I didn't forget the language, but I learned many things on my own. 
I hate questions like, "But can you write in Polish?" because not every pseudo-celebrity who goes abroad forgets the language a year later. Americans usually regard us Poles as being cold, constantly drinking, and that's sad, they think, Poland is as cold as Syberia (if they even know where it's located) and not knowing history, blame us, especially Jews, for concentration camps, not noticing the fact, that many Polish people risked their lives to save Jews. They judge people by name - I've been asked, if I know English and had my CV thrown away because my name "is hard to pronounce." I once heard, that "my parents were creative naming me Aleksandra with a ks" and I don't think anyone has heard that many versions of their name/last name.

Even today I hear, "Why did you come back? It's better there!" from people, who have never been there. I like New York, but during a two week visit, not for permanent residence. I couldn't breathe there and always felt foreign. I wanted to build my own Polish family and a house here in Poland, and work in Poland, taking advantage of my worldly knowledge and fluent language. I did fall in love, but the rest is still to come. I have a few jobs behind me but what the future will bring - no one knows. I know for sure, that I want to write, because that's what I love, just like I love PR or social media. I see my future here in Poland and even in the worst of times, I won't listen to my mom and won't go back there. I became independent here and am building my life, and even though I miss my mom tremendously, I tell myself, that I would have left the nest sooner or later, here or there.

American dollars won't bring me happiness and I'm happy here. I want to live here because this is where my dream will come true. The American dream existed back then, in the 90s when everyone emigrated there, but times have changed and Poland just like Europe have lots to offer as well, perhaps even more. If people want to leave, let them do so, let them experience life abroad on their own skin. I have my own baggage of experiences and that's enough for me for now. Now I'm working on making my dreams come true, here at home, in Poland.