1.29.2015

Snow in New York City




To, ze zima potrafi zaskoczyć drogowców to jedno, ale to, że potrafi zaskoczyć mieszkańców Nowego Jorku, to już jest tragedia. Mieszkając w Nowym Jorku przez wiele lat, przywykłam do tego, że śnieżyca paraliżuje miasto. Zamykają szkoły i uczelnie, ludzie mają dzień wolny od pracy, karetka nie dojedzie, na ulicach pustka, w sklepach brak pieczywa, mleka, jajek i wody (bo zapasy trzeba zrobić), loty odwołane. 
Przez śnieżyce jako dziecko cieszyłam się z dni wolnych od szkoły. Nie ma jak słuchanie wiadomości gdy reporter mówi "Wszystkie szkoły w mieście są zamknięte", i siedząc w piżamie patrzeć jak za oknem pada śnieg. Wieczorem lepiłam bałwana, co było dość niewykonalne gdyż nowojorski śnieg jest albo za suchy i drobny, albo za mokry. Tata wielką łopatą odgarniał śnieg abyśmy mogli wydostać się z domu, choć nie raz niczym parkour'owiec przeskakiwał przez zaspy. W 1994 roku, ze śniegu zbudowane były ściany dwumetrowe i chodziło się chodnikami przez śniegowe tunele. Z kilkuosobowego zespołu w pracy mojego taty zjawiły się dwie osoby - mój tata oraz drugi Polak, bo przecież śnieg dla Polaków to nie koniec świata. Ich szef nie powiadomił o dniu wolnym gdyż uznał, że to oczywiste. 


Kilka lat temu w grudniu odwołali mi lot do Warszawy bo akurat tego dnia była śnieżyca, a ja spakowana i gotowa do wyjścia, nie wierzyłam, że mnie to spotka. Odwołany lot? Na pewno nie. A jednak. Wyleciałam tydzień później. Dwa dni miasto stało w bezruchu a śnieg uniemożliwiał dojazd czy dojście gdziekolwiek. Potem zanim wszystko ruszyło, wraz z kolejką samolotów, trzeba było czekać kilka dni aż wszystko wróci do normy.

Ale najbardziej rozbawiała mnie panika, prawie że stan wojenny, bo będzie śnieg. Prognozy pogody powodowały, że już wieczorem rozpowszechniały się wiadomości o zamkniętych szkołach, biurowcach, mostach, o braku autobusów, metra. A rano? Z tych kilkunastu centymetrów śniegu spało zaledwie pięć, i wszyscy cieszyli się z dnia wolnego. 

Natomiast miasto całe w śniegu wygląda pięknie, zwłaszcza Central Park czy inne parki. Mimo tego, że chodniki już nie wyglądają tak ładnie, pokryte mokrą breją i niszczącą buty solą. Zebrałam trochę zdjęć z poprzednich lat, zainspirowana obecną śnieżycą w moim (byłym) mieście.


Winter surprising those on the road is one thing, but the fact that it can surprise the people of New York, is a tragedy. Having lived in New York for many years, I got used to the fact that blizzards paralyzed the city. It involved closing schools and universities, people having the day off from work, emergency vehicles not reaching their destination, the streets being empty, shops lacking bread, milk, eggs and water (because you've got to stock up), flights being canceled.

When I was a child, blizzards made me happy because of snow days, no school! There is nothing like listening to the news when a reporter says, "All schools in the city are closed", and sitting in your pajamas looking out the window at the snow. I would make a snowman in the evening, which was quite impossible since New York snow is either too dry and fine, or too wet. Dad shoveled the snow so we could get out of the house, but had to parkour his way out the door more than once, jumping through the snowdrifts. In 1994, walls were built of snow and the sidewalks were covered in 6 feet snow tunnels. At my dad's job, two people showed up at work from the entire team - my dad and another Polish guy, because the snow for Poles is not the end of the world. Their boss didn't inform them about the day off because he thought that it was obvious.

A few years ago, in December my flight to Warsaw was canceled because that day had a snowstorm, but I was packed and ready to go, I did not believe that it would happen to me. Cancelled flight? Certainly not. And yet, it happened. I flew out a week later. For two days the town was at a standstill and the snow made it impossible to reach anything. Then, before everything was cleaned up and the plane queue cleared up, a few days had to pass before it all went back to normal.

But what amuses me the most is the panic, almost martial law-like, just because it will snow. Weather forecasts led to evening spreading of news of the next day having closed schools, office buildings, bridges, and lack of buses, subways. And in the morning? Of the dozen or so inches of snow only five would appear, and everyone enjoyed the day off.

The whole city blanketed in snow looks beautiful, especially Central Park and other parks. Even though the sidewalks look not so good, covered in wet, muddy slush and shoe-destroying salt. I collected some photos from previous years, inspired by the current blizzard in my (former) city.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Your comments